Zasadne dla wielu ludzi to nie tylko miejscowość u podnóża Gorców, w pow. limanowskim, ale także specyficzna "przestrzeń" poszukiwań, spotkań, poznawania siebie. Strefa odpoczynku, refleksji, zabawy...
"Zasadne" jest ewenementem w skali kraju, choć dość typowym zjawiskiem w górach, bowiem Kurzejówka jako taka zaistniała wtórnie do potrzeb wypoczynkowych - wpierw przyjeżdżali do niej ludzie, nim jeszcze pojawiła się moda na tzw. „agroturystykę”… zapewne przyczyny należy upatrywać w atrakcyjności samego miejsca, ale także szeregu pewnych zdarzeń, które stoją u podstaw omawianych dziejów Zasadnego.
Historia Zasadnego nieodłącznie wiąże się z postacią księdza Włodzimierza Lewandowskiego, bez którego nie byłoby tego Zasadnego, o którym tutaj mowa… Jego specyficzna osobowość, a przede wszystkim wielka miłość do gór zarażały… Trafiło to niejednego, w wielu przetrwało do dzisiaj… wieczorne posiedzenia rekolekcyjne, a i „kawowanie” w mniejszym gronie wytworzyły nieprawdopodobną atmosferę pełnych autentyzmu spotkań ludzi, której mogłoby pozazdrościć niejedno schronisko czy duchowe sanktuarium.
Był taki czas w Zasadnym, że kilka lat z rzędu przewijały się przez tę beskidzką miejscowość setki ludzi, głównie dzieci i młodzież. Gromady ludzkie nie brały się znikąd – większość przyjeżdżała do Zasadnego na 15-dniowe rekolekcje oazowe. I co ważne – mimo mas ludzkich Zasadne miało swój klimat – górale gościnnie po domach przyjmowali oazowych gości, przy czym sami zauważyli, że w Zasadnym potrzebny jest kościół. Tak też w kilka lat później pojawiła się kaplica dojazdowa parafii w Kamienicy.
W tym czasie Zasadne stało się ważnym miejscem dla pewnej grupy ludzi. Chyba można zaryzykować stwierdzenie, że wielu z nich odkryło ważne prawdy i zostawiło tutaj trochę serca…
Dzisiaj Zasadne, mimo, że nie jest miejscem tak pełnym życia jak to miało miejsce w latach 90-tych, ciągle jest wyjątkowe. Dla tych, którzy wracają. Popularność ruchu oazowego i rekolekcji trochę podupadła, tak też letnie masowe „spędy” się skończyły. Została sól. Wracają do Zasadnego ludzie, którzy pokochali to miejsce, złapali kiedyś górskiego bakcyla. Warto zaznaczyć, że dzieje się tak w obliczu zmiany pokoleniowej – ci, którzy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat temu bywali tutaj jako dzieci przywożą swoje dzieci, podobnie młodzi księża co sezon organizują w Zasadnym rekolekcje. Tak też jest pewne continuum...
Kilka zdjęć z dawnych lat...