previous arrow
next arrow
previous arrownext arrow
Slider

Tu się chleb piecze w starym piecu...

Fajnie tam, ale jednak od 18 lat wracam tu - do małej wsi u podnóża Gorca.
Coś mnie dziś wzięło żeby napisać o tym miejscu. O tym ostatnim znanym mi miejscu, gdzie życiem kierują zupełnie inne zasady i wartości niż te w "normalnym świecie". Zasady , które raczej znamy z opowiadań rodzinnych albo książek i których coraz częściej brakuje...
Tu nie kupuje się chleba... Tu się chleb piecze w starym piecu chlebowym palonym drewnem...
Tu nie kupuje się ryb... Tu się je odławia późną jesienią i je do wiosny...
Tu się nie kupuje ziemniaków, tu się je wykopuje z własnego pola.
Tu nie kupuje się masła czy serów, tylko robi się je z własnej śmietany i mleka.
A jak się przejesz to znajdzie się i własnej roboty lekarstwo
Tu nie zatruwa się powietrza paląc śmieciami, tu pali się drewnem z własnego lasu.
Tu człowiek jest samowystarczalny pracą rąk własnych.
Cieszę się, że moje dzieci mają okazję zobaczyć to co już zapomniane i dostępne jedynie z opowiadań. Jak doi się krowę, zmienia podkowy u konia, piecze chleb, a zanim były sanki zjeżdżano na workach ze słomą.
O gospodarzach można by książkę napisać...tak szczerych, pracowitych, radosnych, pięknych wewnętrznie i pokornych ludzi szukać można ze świecą.
Tu jest ten świat, który daje mi kopa na kolejne parę miesięcy życia w mieście...
Kurzejowka Zasadne - Wrócę tu i zawsze będę wracać.

Zasadne dla wielu ludzi to nie tylko miejscowość u podnóża Gorców, w pow. limanowskim, ale także specyficzna "przestrzeń" poszukiwań, spotkań, poznawania siebie. Strefa odpoczynku, refleksji, zabawy...

"Zasadne" jest ewenementem w skali kraju, choć dość typowym zjawiskiem w górach, bowiem Kurzejówka jako taka zaistniała wtórnie do potrzeb wypoczynkowych - wpierw przyjeżdżali do niej ludzie, nim jeszcze pojawiła się moda na tzw. „agroturystykę”… zapewne przyczyny należy upatrywać w atrakcyjności samego miejsca, ale także szeregu pewnych zdarzeń, które stoją u podstaw omawianych dziejów Zasadnego.
Historia Zasadnego nieodłącznie wiąże się z postacią księdza Włodzimierza Lewandowskiego, bez którego nie byłoby tego Zasadnego, o którym tutaj mowa… Jego specyficzna osobowość, a przede wszystkim wielka miłość do gór zarażały… Trafiło to niejednego, w wielu przetrwało do dzisiaj… wieczorne posiedzenia rekolekcyjne, a i „kawowanie” w mniejszym gronie wytworzyły nieprawdopodobną atmosferę pełnych autentyzmu spotkań ludzi, której mogłoby pozazdrościć niejedno schronisko czy duchowe sanktuarium.

Był taki czas w Zasadnym, że kilka lat z rzędu przewijały się przez tę beskidzką miejscowość setki ludzi, głównie dzieci i młodzież. Gromady ludzkie nie brały się znikąd – większość przyjeżdżała do Zasadnego na 15-dniowe rekolekcje oazowe. I co ważne – mimo mas ludzkich Zasadne miało swój klimat – górale gościnnie po domach przyjmowali oazowych gości, przy czym sami zauważyli, że w Zasadnym potrzebny jest kościół. Tak też w kilka lat później pojawiła się kaplica dojazdowa parafii w Kamienicy.
W tym czasie Zasadne stało się ważnym miejscem dla pewnej grupy ludzi. Chyba można zaryzykować stwierdzenie, że wielu z nich odkryło ważne prawdy i zostawiło tutaj trochę serca…

Dzisiaj Zasadne, mimo, że nie jest miejscem tak pełnym życia jak to miało miejsce w latach 90-tych, ciągle jest wyjątkowe. Dla tych, którzy wracają. Popularność ruchu oazowego i rekolekcji trochę podupadła, tak też letnie masowe „spędy” się skończyły. Została sól. Wracają do Zasadnego ludzie, którzy pokochali to miejsce, złapali kiedyś górskiego bakcyla. Warto zaznaczyć, że dzieje się tak w obliczu zmiany pokoleniowej – ci, którzy kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat temu bywali tutaj jako dzieci przywożą swoje dzieci, podobnie młodzi księża co sezon organizują w Zasadnym rekolekcje. Tak też jest pewne continuum...

 

Kilka zdjęć z dawnych lat...

Zasadne znajduje się kilka km na północ od osławionego Łącka, nieformalnego centrum produkcji najlepszej polskiej śliwowicy, skrzętnie poszukiwanej przez wielu, bo ta jak wiadomo "mocno grzeje, krasi lica..."

Nowości z Limanowej i okolicy! Nic nie przeoczysz...

Zapraszamy do bliższego przyjrzenia się ofercie sportowej naszego regionu. Nie brakuje atrakcji podczas Gorce Ultra Trail.

Szczawa Polanki to dłuższy orczyk „Kiczora” 650 m, dla średniozaawansowanych i wymagających, wyrwirączka „Kubuś” 70 m dla początkujących a także nartostrada 1000 m, dość przyjemna.

Prawdziwy rarytas! Odbywające się od wielu lat w Studenckiej Bazie Namiotowej pod Gorcem spotkanie miłośników piosenki poetyckiej, turystycznej. Tam huczy wiatr i płynie pieśń...

Gorąco polecamy!!!

...czyli jak celnik widzi świat...